About us
Historia założyciela:
Przed założeniem Mushroom Cups w 2017 roku, ja (Stipe) byłem profesjonalnym koszykarzem i przez kilka lat grałem dla reprezentacji Chorwacji. Jako pro-atleta, moje życie skupiało się na dążeniu do ciągłego doskonalenia. Czy to zwiększając moją siłę, wytrzymałość, jasność umysłu, szybkość, czy reakcję refleksu - każda drobna poprawa pomogłaby mi na boisku, gdzie rywalizuję z najlepszymi sportowcami z innych krajów i gdzie jeden punkt może zadecydować o wyniku całego sezonu.
W tym czasie stałem się ekspertem we wszystkich aspektach rozwoju osobistego i sprawności fizycznej, ale miało to swoją cenę. Często byłem królikiem doświadczalnym wypróbowującym nowe suplementy, diety czy metody ćwiczeń.
Oszczędzę ci szczegółów, ale spędziłem mnóstwo czasu na detoksykacji, a nawet potrzebowałem operacji, aby odwrócić negatywne skutki uboczne sztucznych suplementów, które, jak sądziłem, miały pomóc mojemu ciału i umysłowi.
Cordyceps, czyli Maczużnik chiński, był moim pierwszym wielkim odkryciem. Zacząłem je stosować w roku, w którym odbywały się Mistrzostwa Świata w Cordobie, w Hiszpanii. Wciąż pamiętam to uczucie. Byłem tak energiczny i nieustępliwy, że moi przeciwnicy nie mogli pozbyć się mojego oddechu z ich karku bez względu na to, co robili.
Byliśmy uważani za kompletnych outsiderów, ale dotarliśmy aż do finału i zdobyliśmy srebrny medal. To był sukces, na który nikt nie liczył. Było to tak zaskakujące, że musieliśmy przełożyć nasze bilety lotnicze, aby wrócić do domu, ponieważ nasz Związek Koszykówki zakładał, że nie zajdziemy tak daleko, więc zarezerwowali nam lot powrotny 2 dni przed finałami.
Grzyby stały się częścią mojego codziennego życia, moja kariera koszykarska była na dobrej drodze, a moja rodzina była przy mnie jak zawsze.
Kiedy moja uwaga była skierowana w inną stronę, nie zauważyłem, że moja rodzina również mnie potrzebuje. Ukrywali przede mną różne rzeczy, aż sytuacja stała się dramatyczna.
Mój ojciec, który pracował w przemyśle chemicznym, nabawił się rzadkiej formy alergii, która sprawiła, że skóra na jego stopach popękała aż do krwi. Wyglądało to jak sucha pustynna gleba, a przez pęknięcia dosłownie widać było krew. Jego stopy często zaczynały krwawić od samego chodzenia.
Ale krwawienie nie było najstraszniejszą częścią.
Przerażająca była towarzysząca mu arytmia i druzgocąco niestabilne ciśnienie krwi, które czyniły z niego tykającą bombę zegarową. Przynajmniej raz w tygodniu był na skraju śmierci.
Diety, leki, ten lekarz, tamten lekarz, próbowaliśmy wszystkiego. Mijały miesiące, a sytuacja nie ulegała poprawie.
W ciągu mijających miesięcy szukałem pomocy za wszelka cenę. Przekopałem się przez literaturę naukową, próbując znaleźć choć odrobinę nadziei.
Czy wiedzieliście, że spośród 20 różnych leków, które uratowały ludzkość w XX wieku, 10 wykorzystuje różne rodzaje grzybów? Ja na pewno nie, ale kiedy to odkryłem, przypomniało mi się moje doświadczenie z maczużnikiem i moje przeczucie mówiło mi, że powinienem to przeanalizować.
Żywienie mojego chorego ojca grzybami nie było czymś, co robiłem z przekonaniem, więc szukałem pomocy i uzasadnienia wszędzie, gdzie się dało.
Początek nie był taki, na jaki liczyłem. Używanie grzybów gdziekolwiek indziej niż na pizzy powoduje, że dość szybko zostaje się wyśmianym. Nawet jeden z moich przyjaciół z dzieciństwa nabijał się ze mnie za moimi plecami, a przy pewnej okazji wyciągnął swoje stopy i powiedział mi, że ma tam jakiegoś grzyba, więc może mogę go użyć do wyleczenia AIDS.
Nie zajęło mi jednak wiele czasu odkrycie społeczności ludzi z imponującymi referencjami i krytycznie nastawionymi umysłami, którzy uważali, że jest to wartościowa propozycja. Podzielili się oni swoimi osobistymi historiami grzybowego sukcesu, które dodały mi odwagi, aby spróbować. Z dużą pomocą, udało mi się zrobić jeden słoik domowej roboty mieszanki ekstraktu z grzybów!
Grzyby część 1.
Grzyby część 2.
EKSTRAKT Z GRZYBÓW:
Mimo wielu starań osób o wiele bardziej kompetentnych ode mnie, mój ojciec nadal nie był zbyt optymistycznie nastawiony do przyjmowania moich leków. Po kilku dniach słoik wciąż wyglądał na nienaruszony.
Kiedy zapytałem go o to, odpowiedział obojętnie, że zapomniał je wziąć.
Cały wysiłek poszedł na marne. Byłem wściekły.
Nigdy nie zapomina, o której godzinie są mecze piłki nożnej, ani o wypiciu kawy, którą zresztą wszyscy lekarze mu odradzają, bo każda filiżanka może oznaczać kolejny atak arytmii. Odruchowo wziąłem mieszankę z grzybów, wsypałem do słoika z kawą i wszystko razem wymieszałem.
No, teraz to już nie zapomnisz - powiedziałem ze złością.
Chwyciłem telefon, włączyłem aparat, zrobiłem zdjęcie jego stóp i powiedziałem mu, że zrobimy to ponownie za 60 dni.
Nie musieliśmy czekać tak długo. Tak wyglądały jego nogi po 30 dniach.
Mój ojciec czuł się niewiarygodnie lepiej! Filiżanka po filiżance i jego ciało uzdrawiało się, a choroby ustępowały. Minęło już 6 lat. Mój ojciec ma 70 lat, a zachowuje się jakby miał 50. Lubi wykorzystywać całą tę dodatkową energię, którą ma teraz, do narzekania na politykę i swoją drużynę piłkarską.